Nagranie w Radio Merkury

www.radiomerkury.pl

W ramach patronatu medialnego ze strony Radia Merkury, w czwartek miałem przyjemność uczestniczyć w nagraniu krótkiej audycji poświęconej naszej wyprawie i Grenlandii jako takiej. Niestety Adam, ze względu na obowiązki służbowe, nie mógł uczestniczyć w nagraniu.  Mam jednak nadzieję, że przy kolejnym, które odbędzie się po naszym powrocie, nie będzie już żadnych problemów.

Pierwszy raz byłem w Radiu! Początkowo byłem lekko stremowany, ale „włączyły” mi się prawnicze umiejętności i po chwili było OK. Sala sądowa jednak trochę uczy :-).

Porozmawialiśmy głównie o Grenlandii – bo to przecież strasznie ciekawe miejsce jest.

Audycja zostanie wyemitowana najprawdopodobniej w najbliższą środę (30 czerwca) na antenie poznańskiego Radia Merkury. Postaram się zamieścić link do audycji. W tym samym czasie będziemy już daleko – tego bowiem dnia z rana czasu grenlandzkiego (- 4h) wylądujemy na Grenlandii :-).

Pełen zapis rozmowy jest dostępny tutaj. Serdecznie zapraszam.

Łukasz

Wsparcie Gitzo dla Adama

www.millroy.pl

Firma Millroy – dystrybutor takich marek jak Leica, Seconic, Gitzo postanowił wesprzeć sprzętowo naszą wyprawę. Adam będzie miał okazję fotografować urocze zakątki Grenlandii korzystając ze statywu Gitzo. Wybór padł na Systematic seria 3 oraz głowicę GH3780QR który zapewni, poza relatywnie niewielką wagą, stabilność całego systemu w trudnych warunkach jakie mogą panować na Grenlandii. Wszystkich zainteresowanych ofertą Gitzo i nie tylko zapraszam na stronę www.millroy.pl

Adam

Ubezpieczenie – część II

Opcja SAR

Jak pisałem w poprzednim poście zawieszenie ubezpieczeń wypraw na Grenlandię przez PJ Hayman & Company Limited spowodowało, że stanęliśmy przed koniecznością znalezienia nowego ubezpieczyciela. Adam sprawdził Wartę i okazało się ostatecznie, że Warta oferuje całkiem ciekawe warunki ubezpieczenia. Mateusz Moskalik, stały mieszkaniec Spitsbergenu, potwierdził również, że Warta jako jedyny ubezpieczyciel w Polsce oferuje akceptowalne warunki ubezpieczenia na takie wyprawy.

Przeczytałem zatem OWU i po konsultacjach z agentem Warty wykupiłem polisę na naszą wyprawę.

Polisa Warty zapewnia m.in.:

a/ pokrycie kosztów leczenie szpitalnego i transportu do szpitala do kwoty 100.000 EURO na każde zdarzenie; ta ostatnia kwestia jest szczególnie ważna ze względu na to, iż transport na Grenlandii odbywa się w zasadzie helikopterem. Godzina lotu kosztuje 12-15.000 PLN. Łatwo zatem stwierdzić, jaki wpływ na zasobność portfela ma konieczność uiszczenia tych kosztów przez samego siebie.

b/ pokrycie kosztów ratownictwa (SAR) do kwoty 100.000 EURO na każde zdarzenie.

Powyższe kwoty ubezpieczenia były najwyższe w pakiecie Warty. Na wysokość składki wpływ miała również aktywność podejmowana przez nas podczas wyprawy, która jest zaliczana do sportów ekstremalnych. Ostatecznie składka wyniosła ok. 900 PLN. Dużo, ale bezpieczeństwo jest w sumie bezcenne, zwłaszcza jeżeli  do najbliższego szpitala jest kilka tysięcy kilometrów.

Łukasz

Wsparcie Rays FotoRays Foto support

Rays Foto

Rays Foto

Do grona firm wspierających naszą wyprawę dołączyła firma Rays Foto, która jest m.in. dystrybutorem produktów takich marek jak LeeFilters oraz Heliopan. W ramach wsparcia zostały nam przekazane filtry tych właśnie firm. Serdecznie dziękujemy! Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na stronę www.raysfoto.pl.

Rays Foto

Rays Foto

Rays Foto has joined the group of companies supporting our expedition. Rays Foto is a Polish distributor of such brands as LeeFilters and Heliopan. Within his support we have received filters. Thank you!

Bóstwa – Duch Księżyca (I)

W kilku postach spróbuję przedstawić najważniejsze z bóstw ludów Dalekiej Północy. Właściwsze jest w sumie określanie tych bóstw jako pozbawione ludzkich cech siły nadprzyrodzone rządzące światem.

Duch Księżyca

Księżyc

Duch Księżyca jest jedną z najpotężniejszych sił nadprzyrodzonych rządzących światem Eskimosów / Inuitów. Powstał w wyniku przekształcenia człowieka w ducha (kazirodczy mit o powstaniu słońca i księżyca – zbyt okrutny, aby go przytaczać na tych stronach). Być może ze względu ze swoją przeszłość jest często uważany za siłę dbająca o ludzi, czyniącą dobro. Jednocześnie był naturalnym strażnikiem ludzkości i pilnował, aby człowiek żył zgodnie z zasadami świata ustalanymi przez siły nim rządzące.

Przypisywano mu szereg cech związanych z płodnością i naturalnym cyklem kobiety. Od niego zależało rozmnażanie się ludzi. Z tego też względu wierzono, że kobiety nie powinny spoglądać na Księżyc jeśli nie chcą zajść w ciąże.

Zaćmienia Księżyca były uważane za zły czas zarówno dla ludzi jak i samego księżyca (znowu się kłania kazirodczy mit).

Księżyc wpływał na rozrodczość nie tylko ludzi, ale także wszystkich istot świata zwierzęcego. Określał również ile zwierząt można zabić, aby nie naruszyć równowagi świata. Za jakiekolwiek odstępstwo od ustanowionych reguł surowo karał – bezpłodnością kobiet i brakiem zwierząt wokół osad.

Źródła:

1/ Mitologie Świata. Eskimosi. Teresa Walendziak. Kolekcje Rzeczpospolitej.
2/ Wikipedia.org

Łukasz

Ubezpieczenie

Wypadki chodzą po ludziach. Na Grenlandii również. Nie ruszam się zatem na naszą wyprawę bez stosownego ubezpieczenia. I nie mówię tutaj o ubezpieczeniu na życie, ale o ubezpieczeniu medycznym i SAR (search and rescue).

Z punktu widzenia polskich ubezpieczycieli nasza wyprawa to prawie całkowite extremum. Po wczytaniu się w OWU i dodatkowe warunki polisy wynika, że większość polskich ubezpieczycieli traktuje naszą wyprawę jako uprawianie sportów ekstremalnych. Na równi ze skakaniem na spadochronie, nurkowaniem pod lodem, itp. Co oczywiście znajduje odzwierciedlenie w stawce. A że Grenlandia to nie Europa, to stawka rośnie. Po wstępnej analizie kilku ofert polskich ubezpieczycieli porzuciłem zatem nasz lokalny rynek.

Do tej pory korzystałem (i korzystam) z ubezpieczenia w ramach przynależności do Alpenverein (sekcja polska), ale to ubezpieczenie nie obejmuje niestety Grenlandii (jest natomiast doskonałe np. na trekking w Himalaje do 6000 metrów). Przyszło mi zatem szukać dalej. Wydawało mi się, że właściwe ubezpieczenie znalazłem w Wielkiej Brytanie w firmie PJ Hayman & Company Limited. Ta firma cieszyła się dosyć dużą popularnością, wśród organizatorów wypraw niezależnych w różne zakątki świata. Niestety w ostatnich tygodniach zawieszono ubezpieczenia wypraw na Grenlandii. Wieść niesie, że coraz trudniejsze warunki na lądolodzie coraz częściej powodowały konieczność ewakuacji uczestników wypraw, za co płacił ubezpieczyciel. A samo ubezpieczenie było naprawdę bardzo dobrze „skrojone” na potrzeby naszej wyprawy. Polecam jednak w przypadku wypraw w inne zakątki świata, szczególnie tam, gdzie zalecana jest opcja SAR.

Opcja SAR

Niestety na razie nie udało mi się znaleźć innego ubezpieczenia z opcją SAR. Co prawda wedle agendy rządu grenlandzkiego w rejonach, w których przebywamy nie jest potrzebne SAR, ale jednocześnie nikt nam nie potrafił określić, kto płaci za ewentualną akcję ratunkową, na jakich zasadach jest ona realizowana. Rząd grenlandzki przejął niedawno od Duńskiego Instytutu Polarnego wszelkie kwestie związane z wyprawami na Grenlandii i być może jeszcze nie do końca wdrożył się w temat. Aby spać spokojnie wolałbym zatem mieć wykupione dodatkowe ubezpieczenie SAR.

Co do samego ubezpieczenie medycznego, to mam kilka ofert, które zawierają odpowiedni zakres świadczeń. Na razie jednak ciągle szukam ubezpieczenia z opcją SAR. Wkrótce podejmę decyzję.

Mam nadzieję, że z ubezpieczenia nie będzie trzeba korzystać!

W ramach pokrewnych tematów, dzięki uprzejmości mojej kancelarii miałem przyjemność przejść kurs udzielania pierwszej pomocy :-). Omdlenia, zawały, usztywnianie kończyn, resuscytacja, ukąszenia – o tym wszystkim się uczyłem. Aczkolwiek nie chciałbym tego stosować w praktyce.

Łukasz

Mity i wierzenia EskimosówMyths and beliefs of the Inuit

Mitologie Świata. Eskimosi

Na początku Ziemia była płaska. Żyli na niej wtedy Eskimosi, malutkie karzełki, które mieściły się w dłoni. Wszyscy mieszkali obok siebie, ale niekoniecznie w przyjaźni„.

To jeden z eskimoskich mitów. Jeżeli jesteś ciekawy jak powstał świat, dlaczego pierwszy człowiek przemienił się w człowieka – kruka, co łączy słońce… i księżyc, to gorąco polecam sięgnąć po książkę „Mitologie Świata. Eskimosi” wydaną przez „Rzeczpospolitą”, która w interesujący sposób przedstawia mity i wierzenia Eskimosów.

Mitologie Świata. Eskimosi

At the beginning the Earth was flat. The Eskimos, tiny dwarfs that fit in your hand lived there. They all lived side by side, but not necessarily in friendship.

This is one of Eskimo myth. If you’re curious about how the world was created, why the first man transformed into a human being – raven, what connects the sun … and the moon, I strongly recommend to read the book „Mythologies of the World. Eskimos” issued by the Polish newspaper „Rzeczpospolita”, which presents an interesting myths and beliefs of the Inuit.

Eskimosi czy Inuici?Eskimo or Inuit?

Obecnie nazwa „Eskimosi” nadal jest powszechnie używana do określania ludów Arktyki. Ludy te dzieli się w zasadzie na dwie duże grupy: Inuitów zamieszkujących głównie Grenlandię, Kanadę oraz północno-zachodnią Alaskę oraz Yuit obecnych głównie w środkowej Alasce, pacyficznym wybrzeżu Alaski oraz na półwyspie Czukockim. Obie grupy wywodzą się z ludów azjatyckich i nie przynależą do grupy Indian Amerykańskich.

Sama nazwa” Eskimosi” nie wywodzi się z języka, którym posługiwali się rdzenni mieszkańcy Arktyki. Początkowo sądzono, że nazwa ta została nadana ludom północy przez Indian Abnaki i oznaczała „jedzący surowe mięso„. Miała przy tym pejoratywne znaczenie. Obecnie uważa się jednak, że nazwa ta pochodzi od Indian Ojibwa i oznacza „używający rakiet śnieżnych„.

Ze względu m.in. na obce pochodzenie nazwy „Eskimosi”, na Okołobiegunowej Konferencji Inuit, która odbyła się w 1977 roku postanowiono stosować nazwę „Inuici” na określenie wszystkich ludów Arktyki. Jednocześnie pozostawiono w użyciu nazwy lokalne. W konsekwencji nazwa „Eskimosi” jest obecnie powszechnie używana na Alasce i nie ma tam pejoratywnego znaczenia. Z kolei na Grenlandii i w Kanadzie słowo „Eskimosi” jest uważane za obraźliwe, stąd w Kanadzie używa się słowa „Inuici” na określenie północnych rdzennych mieszkańców Kanady, a na Grenlandii – Kalaallisut.

Źródła:
http://www.uaf.edu/anlc/inuitoreskimo.html
http://www.iccalaska.org/servlet/content/home.html
Wikipedia
„Mitologie Świata. Eskimosi” Teresa Walendziak

Today the name „Eskimo” is still commonly used to describe people of the Arctic. These people are basically divided into two major groups: the Inuit, who live mainly in Greenland, Canada and the north-western Alaska and the Yuit present primarily in the central Alaska, the Alaska Pacific coast and the Chukotka Peninsula. Both groups come from Asia and they do not belong to American Indians.

The name of „Eskimo” is not derived from the language which was used the original inhabitants of the Arctic. Initially it was thought that the name was given by the Abnaki Indians, and meant „eating raw meat.” It has a pejorative meaning. Currently, however, it is believed that the name comes from the Ojibwa Indians and means „using snowshoes.”

Because of the foreign origin of the name „Eskimo”, during the Polar Conference, held in 1977, it was decided to use the name „Inuit” to describe all people of the Arctic. At the same time the local names could be used as well. In consequence, the name „Eskimo” is widely used in Alaska and is has no pejorative meaning. In turn, in Canada and Greenland the word „Eskimo” is considered offensive. Thus in Canada the word „Inuit” is used to describe indigenous peoples of northern Canada and in Greenland – word „Kalaallisut„.

Sources:

http://www.uaf.edu/anlc/inuitoreskimo.html
http://www.iccalaska.org/servlet/content/home.html

Wikipedia
„Mitologie Świata. Eskimosi” Teresa Walendziak

Karkonosze – powrót

Dzień trzeci i ostatni

Karkonosze, tuż przed wschodem (© Łukasz Kuczkowski)

Budzę się mocno przed wschodem – niebo jest znowu czyste, a na dole nie ma żadnych mgieł.  Oczywiście to tylko wymówka, bo jestem trochę obolały i nie chce mi się wchodzić na Śnieżkę. Daję sobie spokój – w Grenlandii się jeszcze nachodzę – tam nie będzie zmiłuj się.  Wracam zatem do łóżka. Budzę się znowu gdy trwa już wschód – wystarczyło odsunąć nieco łóżko i robić zdjęcia. Byłem jednak zbyt leniwy aby to uczynić. Nadal śpię.  W końcu jednak przychodzi czas pobudki – mięśnie są tak zwiotczałe, że trudno jest na początku je rozruszać. Dopiero kilka razy po schodach w tę i z powrotem pozwoliło mi się rozruszać. Adam jest w podobnym stanie.

Droga do Karpacza

Śniadanie jest fatalne. Nic już tu nas nie trzyma, pakujemy się i do Karpacza. W planie mieliśmy zjechać sobie wyciągiem z Kopy, ale jak to w życiu bywa – wyciąg w remoncie. Przychodzi nam zejść zatem na własnych nogach do samego Karpacza, gdzie odbiera nas moja Żona z Synkiem. Na spokojnie już wracamy do domu.

Wnioski: muszę jeszcze trochę odchudzić sprzęt, który biorę na Grenlandię. Pewnie zniknie trochę ciuchów, zabiorę też chyba lżejszy śpiwór. Ze sprzętu fotograficznego nić już nie wykroję niestety.

Łukasz

Karkonosze – dzień drugi

Dzień drugi – sobota

Wschód był krótki i nie obfitował niestety w magiczne światło. Nebo było całkowicie bezchmurne, w dole unosiły się niewielkie tylko mgły. Zdjęć zrobiliśmy niewiele. Osobiście uwielbiam jednak muśnięcia światła na twarzy o poranku. I ten cel został zrealizowany :-).  Następnie było pakowanie, śniadanko i ruszamy – przed nami długa droga.

Karkonosze, wschód (© Łukasz Kuczkowski)

Schody zaczęły się już przy Trzech Świnkach – pojawił się bowiem śnieg. Lekko zmarznięty, nie na tyle jednak aby się nie zapadać po kostki, a czasami i głębiej. Pogoda piękna – słońce coraz ostrzejsze, temperatura rośnie – nadszedł czas rozbierania. Idziemy spokojnie- każdy własnym tempem. Na szlaku osób niewiele, ale czasami zza czeskiej granicy wychylają się narciarze biegowi. U Czechów to chyba bardzo popularny sport, gdyż za każdym razem jak jestem w Karkonoszach zimą, to widzę dziesiątki Czechów zasuwających na biegówkach pod górę. Jestem ciekawy dlaczego w Polsce, kraju jakby nie było liczniejszym, ten sport nie jest taki popularny.

Przy stacji telewizyjnej

Pierwszy przystanek przy wieży telewizyjnej za łebskim szczytem. Jak na razie plecak sprawuje się bardzo dobrze – nic nie obciera, wszystko trzyma. Ciężar nadal znośny. Idzie się jednak jak po grudzie przez ten śnieg, jak tylko mogę wybieram zatem drogę bez śniegu nawet jeśli to oznacza brodzenie w wodzie. Niestety moje La Sportivy – Thunder, które tak dobrze sprawowały się w Himalajach już nie dają rady – szybko mam mokre stopy i tak zostanie już do końca naszej górskiej przygody. Na wyjazd w boksie stoją inne buty – jeszcze jednak do mnie nie dojechały ;-(.

Przy wieży mam trochę czasu podziwiam zatem strome urwiska prowadzące w dół. Wszędzie jeszcze bardzo dużo śniegu. Wyprzedziłem trochę Adama, więc korzystam z sytuacji i wyciągam sprzęt, aby długim obiektywem porobić mu trochę zdjęć na małej przesłonie. Bardzo lubię takie zdjęcia.

Po krótkim wspólnym odpoczynku idziemy dalej. Droga jest mozolna i nic szczególnego się nie dzieje. Słońce takie, że sprzętu w zasadzie nie wyciągam – cyfrówką robię jedynie dokumentację podróży.

Ślady w Śnieżnych Kotłach

Wreszcie po długim zejściu docieramy do schroniska Odrodzenie na przełęczy Karkonoskiej. Teoretycznie większość drogi mamy za sobą. Ale teoria nie ma nic wspólnego z praktyką. W schronisku po raz pierwszy próbuję żywności liofilizowanej – na ogień poszło chilli con carne. Zalałem wrzątkiem, odczekałem 8 minut i zabrałem się do jedzenia. Wody było jednak chyba trochę zbyt dużo, bo zrobiła się zupa :-). Pierwsza łyżka stanęła mi w gardle – jedzenie było całkowicie bez smaku  – zdecydowanie brakowało przypraw, które zatem trzeba zabrać na wyprawę. Ale jedzenie dawało potężną dawkę kalorii i to jest jego głównym zadaniem. Następnym razem skosztuje posiłków firmy Travellunch, które uchodzą podobno za najlepsze z serii.

Słońce przygrzewa miło, ale trzeba nam iść. Ostre podejście i później długi trawers do Słoneczników. Gdzieś gubię po drodze Adama. Do Słoneczników docieram po dwóch godzinach marszu w śniegu. Klnę na czym świat stoi za ten śnieg – spowalnia nas mocno i dodatkowo jest przyczyną wielu piruetów na drodze. Ludzi na szlaku niewielu pomimo pięknej pogody. Przy Słonecznikach czekam na Adama – po 30 minutach oczekiwania postanawiam wyjść do przodu, gdyż zaczynam się martwić. Na szczęście po kolejnych kilku minutach Adam wynurza się spośród kosodrzewiny. Umęczony ale cały. Starość nie radość – coś mu tam szwankuje. Ja też już czuję te dwadzieścia kilka kilogramów na grzbiecie. Okazuje si, że pasy plecaka nie trzymają zbyt dobrze i wszystko trzeba często podciągać co wiążę się z dodatkowym wysiłkiem. Trzeba to będzie jakoś to wzmocnić.

Adam na stokach Wielkiego Szyszaka

Przed nami jeszcze długa droga do Domu Śląskiego. Jesteśmy nieziemsko opaleni na twarzy – niestety nie wzięliśmy kremu do opalania. Teraz są tego skutki, a im dłużej idziemy tym będzie gorzej :-). Idziemy dalej. U naszych stóp Samotnia i Strzecha Akademicka, ale nie będzie dane nam tam dotrzeć. Idzie się coraz ciężej, ale nie jest jeszcze najgorzej. Każdy z nas mierzy się z drogą samotnie, ale mamy siebie na oku. Spotykam lekko zawianego turystę, który poszukuje swojej grupy. Mamrocze coś niezrozumiale, ale ustalamy w końcu, że się nie rozumiemy i każdy z nas idzie we własną stronę. Do schroniska mam jeszcze z 20 minut szybkiego marszy, gdy nagle czuj, że coś jedzie za plecami – odwracam się, a tam Adam z Goprowcem zasuwają na kładzie :-). Mijają mnie radośnie, a mi zostaje przebyć ostatnie metry na własnych nogach. Okazało się już w schronisku, że Adam skorzystał z podwózki goprowca, który zatrzymał sięprzy tym samym mamroczącym turyście co ja. ten to miał szczęście :-).

W schronisku picie i jedzenie. Jesteśmy obolali, ale dajemy radę. Nie można tylko dać zastygnąć mięśniom. Szybko idziemy spać. Noc nie należy jednak do przyjemnych, gdyż inni goście schroniska zachowują się w sposób urągający wszystkiemu. Gdybym był właścicielem schroniska, to wystawił bym tych ludzi za drzwi z tobołami. Nie ma się co dziwić, że w schroniskach jest jak jest  – mało turystów – wysokie ceny – spartańskie często warunki. Gdzie im tam do schronisk na zachodzie, które często z normalnymi cenami są bardzo przyjemnymi miejscami dla każdego rodzaju turystów. No ale będąc z rodziną w polskim schronisku po takiej nocy dałbym sobie spokój.

c.d.n.

Łukasz

Karkonosze – trening (dzień pierwszy)

W ostatni weekend kwietnia ruszyliśmy na szlak w celu sprawdzenia sprzętu. Plan był prosty:

a/ samochodem do Szklarskiej Poręby;

b/ podejście do schroniska  na Szrenicy; tam wschód słońca w oparach mgły i chmur unoszących się w dolinach;

c/ następnie przejście granią do schroniska Dom Śląski pod Śnieżką;

d/ wschód na Śnieżce i zejście do Karpacza, skąd samochodem powrót do Poznania.

Taką samą drogę przebyłem przygotowując się do wyprawy w Himalaje. Sama trasa potrafi dać w kość z ciężkim plecakiem i o to głównie chodziło.

Dzień pierwszy – piątek

Zapakowaliśmy się prawie tak jak na wyprawę. Był więc namiot, wyposażenie kuchni „polowej”, ubrania, sprzęt foto i szereg innych drobiazgów. „Prawie” robi jednak różnicę. Bez tego „prawie” mój plecak ze statywem ważył już 23 kg. Do tego musi dojść jeszcze jedzenie (racji miałem jedynie na trzy dni) oraz kilkadziesiąt rolek slajdów. U Adama było podobnie. Zapowiadała się ciężka harówka na szlaku. Pewnym pocieszeniem była pogoda, która zapowiadała się dobrze. Miały być mgły i różne takie fotogeniczne zjawiska. Wagę bagażu mieliśmy sobie zatem zrekompensować pięknymi widokami. Zupełnie jak na Grenlandii :-).

Góry nocą

W Szklarskiej Porębie wylądowaliśmy ok. 19. Jeszcze pożegnanie z Żoną i Synkiem i ruszamy czarnym szlakiem do schroniska Kamieńczyk, przy wodospadzie – jakże by inaczej – Kamieńczyk. Gdzieś tam w górze właśnie zachodzi Słońce i horyzont mieni się różnymi odcieniami różu. Po przeciwległej stronie nieba coraz ciemniejszy niebieski kolor zapowiada zbliżającą się noc.  Wokół jest coraz ciszej. Tę ciszę przerywamy oczywiście my człapiąc sobie do góry i posapując z lekka. Jak wiadomo, najgorszy odcinek to podejście pod wodospad Kamieńczyk, później przez pewien czas jest już tylko gorzej.  No ale przecież nie muszę tego mówić na głos – lepiej powiedzieć, że za nami właśnie najgorszy odcinek :-). Idziemy sprawnie – jeszcze nie czujemy tak mocno ciężaru. Po dokładnie 2 godzinach siadamy przy schronisku na Hali Szrenickiej. Noc już zapadła, księżyc oświetla nam jednak drogę na tyle, że nie musimy używać czołówek. W oddali majaczą światła schroniska na Szrenicy – naszego celu na tę noc.

Adam w drodze do schroniska (© Łukasz Kuczkowski)

Przed nami kolejne 20 minut podejścia. Pojawia się zmarznięty śnieg i nie idzie się wcale lepiej. Sił dodaje nam wizja zimnego piwa i ciepłego jedzenia na miejscu w schronisku. Szefowa schroniska była wobec nas tak miła, że zrealizowała oba marzenia: i zimne piwo i ciepły posiłek pomimo zamknięcia bufetu. Jeszcze raz bardzo dziękujemy! Na razie wszystko działa jak w zegarku. Jeszcze trochę „Polaków wieczorne rozmowy” zakłócone przez Pana Niestroniącego Od Alkoholu i spać. Pobudka o 4.30 na wschód (i trochę wcześniejszych niebieskości).

c.d.n.  :-)

Łukasz

Milo wspiera naszą wyprawęMilo supports our expedition

Milo

Znana z produkcji doskonałej odzieży outdoorowej – firma Milo postanowiła wesprzeć naszą wyprawę. Dziękujemy! W ramach powyższego wsparcia zostaliśmy ubrani od stóp do głów w odzież marki Milo dobraną pod szczególne warunki panujące na Grenlandii. A wymagania mieliśmy bardzo wysokie – odzież musi być bowiem lekka, chronić przed niskimi temperaturami, silnym wiatrem i deszczem, być odporna na sól morską oraz znosić nasze długie wędrówki. Swojej jakości odzież Milo dowiodła już na wcześniejszej fotograficznej wyprawie w Himalaje, stąd też jesteśmy przekonani, że i tym razem będzie nam wiernie służyć podczas naszej wędrówki przez ostępy Grenlandii.

Milo

Known for the production of the excellent outdoor clothing – Milo has decided to support our expedition. Thank you! As part of this support we were dressed from head to toe in Milo clothing chosen for the specific conditions prevailing in Greenland. The requirements we had were very high – in fact clothing must be lightweight, protects against low temperatures, strong wind and rain, be resistant to sea salt and put up with our long journey. Quality of Milo clothing was already proved during the earlier photographic expedition to the Himalayas and therefore we are confident that this time it will faithfully serve us during our journey through the backwoods of Greenland.

Wsparcie Nikon PolskaSupport of Nikon Poland

Do grona partnerów wspierających naszą wyprawę dołączył Nikon Polska. Serdecznie dziękujemy!

W ramach programu NPS (Nikon Professional Services), którego uczestnikiem jest Adam, będziemy mieli przyjemność wykorzystywać podczas wyprawy m.in. najnowszy aparat cyfrowy Nikon – D300s. Wybór tego aparatu został podyktowany przede wszystkim możliwością nagrywania filmów w formacie HD oraz wysokimi parametrami uzyskiwanych zdjęć. Jednocześnie wymiary tego aparatu i jego waga pozwalają nam na spokojne włączenie go do naszego ekwipunku.

Filmy HD pozwolą nam przedstawić Grenlandię z nieco innej perspektywy i w innej formule. Mamy nadzieję, że spotkają się z Waszym zainteresowaniem.

W ramach powyższego wsparcia Adam będzie miał również przyjemność testować topowy model analogowej lustrzanki Nikon – F6!

Nikon Poland has became the partner of our expedition. Thank you!

Under the NPS (Nikon Professional Services), Adam participants in, we will have pleasure to use during our expedition the latest Nikon digital camera – D300s. The choice of this camera is primarily dictated by the possibility of recording HD video and high parameters images. At the same time the dimensions of this camera and its weight allows us to include it in our inventory.

HD movies will allow us to show Greenland from a a slightly different perspective and in a different formula. We hope that it will meet with your interest.

In support of this, Adam will also be pleased to test the top Nikon analogue model – F6!

Plecaki Pro Trekker 600 AWPro Trekker 600 AW backpacks

LowePro Pro Trekker 600 AW

Wczoraj dotarły do nas najnowsze plecaki ekspedycyjne firmy LowePro – Pro Trekker 600 AW. Plecaki te otrzymaliśmy w ramach wsparcia naszej wyprawy ze strony firmy F-System sp. z o.o. – oficjalnego dystrybutora produktów LowePro w Polsce.

W ramach przygotowań do naszej wyprawy bardzo długo rozważaliśmy kwestię plecaków, które pozwoliłyby nam przenosić zarówno sprzęt turystyczny jak i fotograficzny i to w sposób zapewniający łatwy dostęp do aparatów, które przecież będą nam potrzebna cały czas :-). W końcu, po różnych przymiarkach i pomysłach uznaliśmy, że tylko najnowsze plecaki Pro Trekker 600 AW są w stanie spełnić nasze wysokie wymagania. Zapewniają bowiem bardzo dużą pojemność, a jednocześnie są stosunkowo lekkie – każdy z nich waży jedynie 3.8 kg.

Oczywiście nie oznacza to, że możemy do nich zapakować wszystko to, co byśmy chcieli zabrać. Ograniczeniem jest wytrzymałość naszych pleców i barków. I tak stanęło, że plecaki z całym sprzętem (w tym żywnością) nie powinny ważyć więcej niż 23 kg. To i tak dużo, ale niżej zejść się niestety nie da.  Nie zrezygnujemy przecież ze sprzętu fotograficznego, statywu, namiotu, śpiwora czy ubrań.  Jako, że podczas trekkingu nie mamy gdzie się zaopatrzyć, to musimy ze sobą nieść także całe jedzenie. Dopiero w późniejszych etapach wyprawy będzie nam trochę lżej.

LowePro Pro Trekker 600 AW

Plecaki robią naprawdę dobre wrażenie.  Są bardzo dobrze wykonane, podobnie jak inne produkty LowePro, które miałem lub mam okazję używać. W komorze głównej jest naprawdę sporo miejsca i jest ona w pełni konfigurowalna. Sprzęt fotograficzny zajmuj  ok. połowy plecaka – reszta to ubrania (w workach kompresyjnych), palnik z menażkami, różne drobiazgi. Boczne kieszenie są naprawdę pojemne – jedna z nich jest przeznaczona na bukłak z wodą. Dodatkowo, na dnie plecaka można podwiesić namiot lub śpiwór- podobnie jak na górze plecaka.  Ściany plecaka sprawiają bardzo solidne wrażenie i zapewne zapewniają dobrą ochronę dla sprzętu. Mnóstwo różnych troków pozwala na różne konfiguracje sprzętu na zewnątrz plecaka. Są również dwa dedykowane miejsca na statyw – mi do gustu przypadło miejsce z boku, wzdłuż kieszeni na bukłak z wodą.  Z przodu plecaka znajduje się również dodatkowa kieszeń na laptopa lub inny sprzęt – z łatwością można tam umieścić np. dailypacka z plecaków z innych serii LowePro.

System nośny bardzo łatwo można dostosować do swoich własnych preferencji. Po spakowaniu się nie czułem aż tak bardzo ilości kilogramów na grzbiecie. Zobaczymy jak wszystko będzie się sprawdzało podczas wyprawy.

W ten weekend mieliśmy wyruszyć w Karkonosze na weekendowe przejście ze Szrenicy na Śnieżkę. Wyjazd miał na celu przede wszystkim sprawdzenie sprzętu. Niestety zapowiadane silne deszcze pokrzyżowały nasz wyjazd i ostatecznie przesunęliśmy go na kwiecień. Szkoda, ale wędrówka w deszczu przez 8 godzin nie jest tym o czym teraz marzę. Deszcz nie pozwoliłby nam również na pełne przetestowanie sprzętu. Ale co się odwlecze, to nie uciecze.

LowePro Pro Trekker 600 AW

Yesterday, due to the support of F-System – a LowePro products distributor in Poland – we received the latest LowePro expedition backpacks – Pro Trekker 600 AW.

For a long time we considered the issue of backpacks. They should allow us to move quickly. They should have enough storage capacity for the camping gear and cameras in a manner which give us an easy access to the cameras which we will need all the time :-). Finally, we’ve found that only the latest LowePro backpacks – Pro Trekker 600 AW would meet our high demands. They provide with high capacity and are relatively light – each weighs only 3.8 kg.

Of course, this does not mean that we can pack everything that we would like to take. Our shoulders limit the weight we can carry. We have decided that backpacks with all gears and clothes (including food) should weigh no more than 23 kg. This is much, but we need al the staff – all the camera equipment, tripod, tent, sleeping bags and clothes. Since during the trek we have no possibility to resupply we have to take the whole food. Only the later stage of the expedition our packs will be lighter.

LowePro Pro Trekker 600 AW

Backpacks make a really good impression. They are very well made, like other Lowepro products, which we used or use. There are lots of space in the main chamber and it is fully configurable. Photographic equipment takes up about half of the backpack – the rest will be used
for clothes (in compression sacks), cook stove, etc. The side pockets are really spacious – one is designed for a bottle of water. In addition, at the bottom of your backpack, you can hang a tent or sleeping bag (at the top of the backpack as well). The backpack makes a very strong impression, and we are sure it provides good protection for your gear. Lots of different straps allows for various configurations. There are also two dedicated space for the tripod. There is also a front pocket for a laptop or other equipment.

The fully adjustable-torso harness system is very easy to customize to your own preferences. Once packed I did not felt the weights too much. We’ll see in practice how they will work.

This  weekend  we planned to do some trek in Karkonosze Mountains. The primarily  goal was to check the equipment.  Unfortunately,  heavy rains  changed our plans and we have moved the trip on April. It is a pity, but the hike  in  the  rain for 8 hours is not that what I dream now. The rain would not allow us to fully test the equipment.

Wsparcie LoweProLowePro support

F-System

fsystem.com.pl

Firma F-System – polski dystrybutor m.in. plecaków LowePro – udzieliła wsparcia naszej wyprawie. Serdecznie dziękujemy! LowePro to znana na całym świecie firma produkująca rewelacyjne plecaki dla fotografujących – zarówno profesjonalistów jak i amatorów. Wśród bogatej kolekcji produktów LowePro można znaleźć zarówno plecaki specjalistyczne, przeznaczone głównie na sprzęt fotograficzny, jak i plecaki (oraz torby) bardziej „miejskie” pozwalające połączyć potrzebę ochrony sprzętu fotograficznego i jego wygodnego przenoszenia z codziennym, „miejskim” życiem.

www.lowepro.com.pl

Od wielu lat jesteśmy użytkownikami plecaków LowePro z serii Nature Trekker oraz Photo Trekker. Plecaki te nigdy nas nie zawiodły, a były użytkowane w najróżniejszych warunkach. Co więcej – w zasadzie nie widać na nich śladów zużycia :-). Tym bardziej cieszy nas, że na lądzie, ziemi i w powietrzu Grenlandii przyjdzie nam używać kolejnych produktów LowePro.

Więcej o produktach LowePro można znaleźć na tej stronie.

Zapraszamy również na stronę firmy F-System, na której można więcej dowiedzieć się o innych produktach dystrybuowanych przez firmę F-System w Polsce.

F-System

fsystem.com.pl

F-System – a Polish distributor of the Lowepro backpacks – has decided to support our expedition. Thank you!

Lowepro is a world renowned company which produces excellent backpacks for photographers – both professional and amateur.  Among  the rich collection of Lowepro backpacks you may found backpacks intended primarily for photographic equipment and more „urban” backpacks which allows to combine the protection of photographic equipment and the convenience of portability with everyday life.

www.lowepro.com.pl

For many years we have been using LowePro backpacks (Nature Trekker and Photo Trekker). They  never  failed  us and  were  used  in  a variety of conditions. What’s more – in fact you do not see signs of wear and tear :-). We are pleased that on land, air, land of Greenland, we will  use  the  newest Lowepro products.

More information on Lowepro products  can  be  found  on  this  web site.  We  also invite you to F-System web site, where you can learn more about other products distributed by F-System in Poland.

Namiot ekspedycyjny ArcoExpedition tent Arco

Namiot Marabut Arco; źródło: www.namioty.pl

Właśnie dotarł do nas namiot ekspedycyjny Arco firmy Marabut, który będzie nam towarzyszył podczas naszej wyprawy. Oczywiście w żółtym kolorze – będziemy rzucali się w oczy :-).

A już niedługo ruszamy na szlak przetestować różne rzeczy i sprawdzić czy ta ilość kilogramów na grzbiecie nie jest aby czasami za duża. Relacja już wkrótce.

Tent Marabut Arco; source: www.namioty.pl

We have just received our expedition tent Marabut Arco, which will accompany us during our trip. Of course, it is yellow and it is striking :-)

Soon we will go on the trail to test different things and check if there are not too many kilograms on our backs. Stay tuned.

Marabut wspiera naszą wyprawęMarabut support

Marabut

Pragniemy poinformować, że znana z doskonałych namiotów firma Marabut, postanowiła wesprzeć sprzętowo naszą wyprawę. Serdecznie dziękujemy! Dzięki temu wsparciu, podczas wyprawy będziemy korzystali z namiotu ekspedycyjnego Marabut Arco, który  sprawdził się już podczas wielu wypraw i ekspedycji. Jesteśmy przekonani, że będzie rewelacyjnie nam służył również pośród dzikich krajobrazów Grenlandii.Marabut

We are happy to announce that Marabut, company known for its excellent tents, has decided to support our expedition providing us with expedition hardware. Thank you very much! Thanks to this support, we will use the expedition tent Marabut Arco, which has been already proved to be a really excellent one during many trips and expeditions. We are convinced that it will serve us well in the wild landscapes of Greenland.

Wsparcie Grenlandzkiej Izby Turystycznej i BiznesowejSupport of Greenland Tourism & Business Council

Greenland.com

Greenland.com

Pragniemy, aby nasza wyprawa zapisała się nie tylko w naszych wspomnieniach, ale również wśród możliwie największej liczby czytelników, zarówno z Polski jak i zza granicy.  Stąd też podjęliśmy współpracę z Grenlandzką Izbą Turystyczną i Biznesową, która wspiera naszą ekspedycję.

Izba zapewnia przede wszystkim informacje turystyczne oraz biznesowe związane z Grenlandią. Jest doskonałym źródłem informacji i inspiracji. Niewątpliwie bez wsparcia Izby zaplanowanie tej wyprawy byłoby znacznie trudniejsze, a z wielu aktywności musielibyśmy zrezygnować. Jeśli planujecie podróż do Grenlandii, czy to palcem po mapie czy też „w realu” to serdecznie zachęcamy do korzystania z grenlandzkiego okna na świat – Greenland.com .

Greenland.com

Greenland.com

We want to enrol our expedition not only in our memories, but also among the largest possible audience, both Polish and from abroad. Hence we have just started cooperation with Greenland Tourism & Business Council which support our expedition. The Council provides travel and business information related to Greenland. It is an excellent source of information and inspiration. Undoubtedly, without the support of the Council planing this trip would be much more difficult, and many activities would be not possible. If you’re planning a trip to Greenland, either with your finger over the map, or „in the real world” we strongly suggest to use – Greenland.com – the window to the world of Greenland.