Dzień trzydziesty czwarty

ILULISSAT – KOPENHAGA (powrót)

Wersja Łukasza

Zaczyna się ostatni dzień na grenlandzkiej ziemi. Lot z Ilulissat mamy o 9 rano, tak więc wstajemy wcześnie. Pakujemy ostatnie rzeczy, jemy śniadanie z resztek posiłku, który nam został po wyprawie (kilka paczek prowiantu jeszcze zostało) i jedziemy na lotnisko zamówioną taksówką. Jest wcześnie rano, ale słońce stoi już wysoko nad horyzontem (w końcu prawie w cele nie zaszło w nocy :-). Zapowiada się ciepły dzień z lekkim wiaterkiem.

Świadomi swojego nadbagażu w bagażu podręcznym staramy się go nie eksponować. mamy w nim cały sprzęt fotograficzny i filmy i trudno byłoby to wszystko nadać jako bagaż główny. Nie mówiąc już o kosztach. na lotnisku ruch całkiem spory. Mamy trochę czasu, więc możemy na spokojnie się rozglądnąć po lotnisku. Takla poznańska ławica sprzed nowego terminalu i jeszcze cofnięta o 20 lat . Ale przecież nie o wygody tutaj chodzi, ale o sprawny przylot i wylot. jakby nie było to jedno z najbardziej obleganych miasteczek na Grenlandii (ze względu na lodowiec).

Odprawa poszła błyskawicznie i po pewnym czasie wznosiliśmy się już do góry. Lot był przyjemny. Lotnisko w Kangerlussuaq, gdzie mieliśmy przesiadkę było o wiele większe i czuć było jego międzynarodowy charakter. bardzo dużo turystów, sklepy z upominkami i restauracje. Niespodziewanie spotykamy naszego kapitana z rejsu do Ilulissat.

Wreszcie kolejna odprawa. Tym razem już nieco dokładniejsza. W użyciu jest rentgen, trzeba także pokazać bagaż podręczny. No ale nie było większych kłopotów. Ale już po odprawie w komunikacie słyszymy, że wywołują Adama. Pewnie coś znaleźli w bagażu. I rzeczywiście, do czegoś tam się przyczepili, ale okazało się, że to nie to czego się spodziewali :-). Po sali odlotów zaczyna tez krążyć pani z Air Greenland i wyłapuje co większe torby czy plecaki pozostawiona jako bagaż podręczny. Wygląda na to, że samolot będzie pełny i nie będzie zbyt dużo miejsca na bagaż. Do naszego na szczęście się nie przyczepiła.

Wreszcie odlot. Pożegnanie z Grenlandią. Poniżej przesuwa się lądolód i wreszcie wybrzeże Grenlandii. Wyprawa się skończyła. Czas na powrót do domu. W Kopenhadze jesteśmy o 21 i od razu jedziemy do hotelu. Idziemy spać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *