Dzień trzydziesty

ILULISSAT

Wersja Łukasza

0 7-8 rano słońce praży już niemiłosiernie i jest bardzo wysoko nad horyzontem. To już jednak koniec midnight sun i słońca zacznie się chować poniżej horyzontu. jednym słowem nadciąga zima. Rano zaskakuje nas mgła – góry lodowe wyglądają przepięknie w oparach odchodzącej mgły. Powstają niezliczone lodowe wyspy.

Dzisiaj mamy przed sobą cały dzień leżakowania i nic nie robienia. Telefon do domu – już nie mogę się doczekać powrotu. Postanawiam jeszcze poszukać możliwości tańszego przepłynięcia fiordu. Idę do miasteczka, zachodzę tez do portu. Cena schodzi na 700 – 800 koron. No ale Adam mówi nie. Nie próbuję już więcej.

Wieczorem idę do miasteczka na zdjęcia. Porobić trochę architektury i takich tam. I też bardziej przyjrzeć się samemu miasteczku. Wieczorem oczywiście jestem na lodowcu na zdjęciach. Ale te same kadry już mnie nużą. Jest całkiem ładny zachód słońca – szkoda tylko, że słońce ginie za kolejną górka, na która już nie mam siły wejść.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *