Kiedyś też planowałem wybrać się w na taką wyprawę ale masz rację: ciężko jest to zorganizować i o sponsorów trudno. Tymczasowo wycofałem się ale z innych powodów niż finansowe. Kiedyś może wrócę do tego pomysłu. Wydaje się, że receptą może być nagłośnienie wyprawy, wtedy sponsorzy będą bardziej skłonni do inwestycji, bo kto chciałby dawać $ na coś o czym mało kto wie. Pozdrawiam i życzę powidzenia!
Przygotowujemy się do wyprawy nurkowej na Grenlandię na przyszły rok i po prostu masakra. Nie wiem czy dojdzie do skutku, bo już nam się trzech z pięciu sponsorów wycofało.
Dlaczego to wszystko jest takie trudne :(
Przyjemnie się czytało.Wyobrażam sobie tylko po cichu ile miałeś frajdy.Zgadzam się z Tobą ,że fotografowanie w samotności pomaga być bardziej kreatywnym.Też tak mam :-)Czekam na CDN… z prawdziwą niecierpliwoscia
Witam i pozdrawiam
Brrrr, śnieg i zimno, to nie dla mnie. No chyba, że oglądam filmy o Grenlandii siedząc w ciepłym domu.
Dobra strona! Pozdrawiam
Rozumiem, że jesteście zapracowani, w takim razie będę czekał z cierpliwością. Jednak mam prośbę…
Nie rezygnujcie ze zdjęć, które pokazują Was prawdziwych. Bo prawdziwa historia to Wy sami, nie miejsce, w którym jesteście. Tak jak cytuję Wielkiego człowieka na swojej stronie: „Nie ważne dokąd dojdziemy, co zdobędziemy, ważne to co przeżywamy. Reszta się nie liczy.”
Każda historia musi mieć swoich bohaterów, każda historia jest li tylko prawdziwa, jeśli ma prawdziwych bohaterów, którzy opisują prawdziwe historie. Zdjęcia są powtarzalne, przeżycia nie.
Przepraszam, za wulgarny język wcześniej ale jakoś musiałem na Was wpłynąć ;)).
Pozwólcie, że jednak wśród tych aaachów i oooochów zajmę odmienne zdanie.
Zdjęcia krajobrazów super, opisy pewnie też (kto by to czytał), cała wyprawa pewnie zajebista.
Pozostaje jednak pustka.
Dwóch gości wyjeżdża na taką imprezę, idealna „męska” przygoda. Niestety wśród tylu fajnych zdjęć brakuje emocji. Rozumiem, że klimat ochładzał wszelkie emocje, ale…
Jeden z Was mi to kiedyś dawno temu zarzucił…
Dlaczego kurwa nie ma Was na tych zdjęciach?
Robienie zdjęć żółtego namiotu już jest banalne. Ja chętnie zobaczyłbym Was tam prawdziwych, jak wstajecie, jak jesteście zmęczeni, nieogoleni, jak gotujecie, jak pierzecie brudne gatki, jak popijacie whiskey na koniec dnia będąc zmęczonym, upokorzonym wysiłkiem ale radosnym, że udało się coś zrobić.
Czy ta wyprawa aby na pewno miała miejsce? ;)))
Norbercie, ależ będą. Spokojnie. Materiału mamy dużo. Część cyfrowego, część na slajdach – właśnie się skanuje. Sam wczoraj wybierałem ze slajdów wszystkie męskie zdjęcia. Pomysł jest nawet taki, aby jedna z galerii była właśnie takim reportażem o tych dwóch facetach, często brudnych, nieogolonych, spoconych jak przysłowiowe ś…. podczas podejścia. Oczywiście sprawą istotną jest to, czy każdy z nas chce takim się pokazywać publicznie :-).
Ja wiem, że w dobie globalizacji, wszyscy chcą szybko i na wczoraj. Ale tak się nie da, bo tym wszystkim zajmujemy się po nocach. A jednocześnie pracujemy na dwóch etatach – w pracy i w domu. A czy wyprawa się odbyła? To wiemy tylko my :-).
Pozdrawiam,
Łukasz
Wielu nowych i równie ciekawych wypraw życzę. Pozdrawiam i powodzenia.
Pozdrawiam i tylko pogratulować, że możecie podziwiać takie krajobrazy
fajna strona, gratulacje
Czołem Gladiatorze Północy, Grenlandia nie jest odkryta dla powszechnej exploracji – chwała Bogu ! W 2009, w lipcu przedreptaliśmy 300 km przez
Grenlandie – genialne miejsce na spokuj, ciszę, luz – wolność!
” Sponiewiranie ” przez wiatr, deszcz, słońce, przeprawy przez lodowate strumienie i ten wysysający i miażdżacy foehn… a przeciez nie jestesmy brudasami – codzienna kąpiel – tak! Wieczorna kąpiel w lodowatej wodzie uspasabiała do dalszych czynności – obóz, gotowanie.
Informacje zebrane przed wyjazdem potwierdziły się tak sobie. Nie dano nam wiary, że mozna było przejść z Kangerlussuaq do Sisimiut z 30 – 25 kg
plecakiem w siedem dni. Przeszliśmy bo ósmego dnia odpłynelismy na południe. Tak czy siak – wracam na Grenlandie, tymrazem Wschodnią za rok.
Pozdrawiam Jan.
Najlepszego!
I oby duzo nowych wypraw.
Zazdroszczę, gratuluję,…gratuluję, zazdroszczę.
I just happen to land to this site and it is a good written read, a tad bit on the short end, but a fairly satisfactory one.
I definetly love the layout too, it is fairly very easy to navigate.
Czuję niedosyt bo zdjęć i opisów tak niewiele. Czekam z niecierpliwością na możliwość obejrzenia Waszych zdjęć, szczególnie tych z kajaka. Może to będzie np jakiś wiosenny plener?
Cieszę się Łukaszu, że wróciliście. Twoje pomysły na wyprawy fotograficzne przyprawiają mnie o kołatanie serca. Jak sobie pomyślę o wodzie co to w 5 min. robi z człowieka mrożonkę albo jak sobie wyobrażę ten widok z pionowej ścianki to normalnie ciary po plecach biegają:-)
Uściski i do zobaczenia
Ewo, dziękuję.
Opisów i zdjęć będzie więcej – obiecuję. Będzie pełna relacja i galeria. Pracujemy nad tym. Pozdrawiam,
Łukasz
„W fiordzie o zachodzie ” powala. Ależ światło! Ależ ten lód wygląda! Bajeczka!
Skrajnie ładnie tam mieliście. Czekam na relację i więcej zdjęć. ;)
Pięknie!!!
Używamy cookies w celu ułatwienia korzystania z serwisu oraz tworzenia anonimowych statystyk.AkceptujęPolityka prywatności
Polityka prywatności
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Czytałem z ogromna przyjemnością do momentu hasła o wyborach prezydenckich i .. czar prysł . Kolejny MZWzM
Ja nie mam pieniędzy żeby wybrać się tak daleko, ale podziwiam i trzymam kciuki za tych co spełniają marzenia:)
Jestem pod wrażeniem fotografii … świetna robota. Gratulacje.
Kiedyś też planowałem wybrać się w na taką wyprawę ale masz rację: ciężko jest to zorganizować i o sponsorów trudno. Tymczasowo wycofałem się ale z innych powodów niż finansowe. Kiedyś może wrócę do tego pomysłu. Wydaje się, że receptą może być nagłośnienie wyprawy, wtedy sponsorzy będą bardziej skłonni do inwestycji, bo kto chciałby dawać $ na coś o czym mało kto wie. Pozdrawiam i życzę powidzenia!
Przygotowujemy się do wyprawy nurkowej na Grenlandię na przyszły rok i po prostu masakra. Nie wiem czy dojdzie do skutku, bo już nam się trzech z pięciu sponsorów wycofało.
Dlaczego to wszystko jest takie trudne :(
Przyjemnie się czytało.Wyobrażam sobie tylko po cichu ile miałeś frajdy.Zgadzam się z Tobą ,że fotografowanie w samotności pomaga być bardziej kreatywnym.Też tak mam :-)Czekam na CDN… z prawdziwą niecierpliwoscia
Bardzo ładna strona!
Ciekawy projekt logo
Witam i pozdrawiam
Brrrr, śnieg i zimno, to nie dla mnie. No chyba, że oglądam filmy o Grenlandii siedząc w ciepłym domu.
Dobra strona! Pozdrawiam
Rozumiem, że jesteście zapracowani, w takim razie będę czekał z cierpliwością. Jednak mam prośbę…
Nie rezygnujcie ze zdjęć, które pokazują Was prawdziwych. Bo prawdziwa historia to Wy sami, nie miejsce, w którym jesteście. Tak jak cytuję Wielkiego człowieka na swojej stronie: „Nie ważne dokąd dojdziemy, co zdobędziemy, ważne to co przeżywamy. Reszta się nie liczy.”
Każda historia musi mieć swoich bohaterów, każda historia jest li tylko prawdziwa, jeśli ma prawdziwych bohaterów, którzy opisują prawdziwe historie. Zdjęcia są powtarzalne, przeżycia nie.
Przepraszam, za wulgarny język wcześniej ale jakoś musiałem na Was wpłynąć ;)).
Pozwólcie, że jednak wśród tych aaachów i oooochów zajmę odmienne zdanie.
Zdjęcia krajobrazów super, opisy pewnie też (kto by to czytał), cała wyprawa pewnie zajebista.
Pozostaje jednak pustka.
Dwóch gości wyjeżdża na taką imprezę, idealna „męska” przygoda. Niestety wśród tylu fajnych zdjęć brakuje emocji. Rozumiem, że klimat ochładzał wszelkie emocje, ale…
Jeden z Was mi to kiedyś dawno temu zarzucił…
Dlaczego kurwa nie ma Was na tych zdjęciach?
Robienie zdjęć żółtego namiotu już jest banalne. Ja chętnie zobaczyłbym Was tam prawdziwych, jak wstajecie, jak jesteście zmęczeni, nieogoleni, jak gotujecie, jak pierzecie brudne gatki, jak popijacie whiskey na koniec dnia będąc zmęczonym, upokorzonym wysiłkiem ale radosnym, że udało się coś zrobić.
Czy ta wyprawa aby na pewno miała miejsce? ;)))
Norbercie, ależ będą. Spokojnie. Materiału mamy dużo. Część cyfrowego, część na slajdach – właśnie się skanuje. Sam wczoraj wybierałem ze slajdów wszystkie męskie zdjęcia. Pomysł jest nawet taki, aby jedna z galerii była właśnie takim reportażem o tych dwóch facetach, często brudnych, nieogolonych, spoconych jak przysłowiowe ś…. podczas podejścia. Oczywiście sprawą istotną jest to, czy każdy z nas chce takim się pokazywać publicznie :-).
Ja wiem, że w dobie globalizacji, wszyscy chcą szybko i na wczoraj. Ale tak się nie da, bo tym wszystkim zajmujemy się po nocach. A jednocześnie pracujemy na dwóch etatach – w pracy i w domu. A czy wyprawa się odbyła? To wiemy tylko my :-).
Pozdrawiam,
Łukasz
Wielu nowych i równie ciekawych wypraw życzę. Pozdrawiam i powodzenia.
Pozdrawiam i tylko pogratulować, że możecie podziwiać takie krajobrazy
fajna strona, gratulacje
Czołem Gladiatorze Północy, Grenlandia nie jest odkryta dla powszechnej exploracji – chwała Bogu ! W 2009, w lipcu przedreptaliśmy 300 km przez
Grenlandie – genialne miejsce na spokuj, ciszę, luz – wolność!
” Sponiewiranie ” przez wiatr, deszcz, słońce, przeprawy przez lodowate strumienie i ten wysysający i miażdżacy foehn… a przeciez nie jestesmy brudasami – codzienna kąpiel – tak! Wieczorna kąpiel w lodowatej wodzie uspasabiała do dalszych czynności – obóz, gotowanie.
Informacje zebrane przed wyjazdem potwierdziły się tak sobie. Nie dano nam wiary, że mozna było przejść z Kangerlussuaq do Sisimiut z 30 – 25 kg
plecakiem w siedem dni. Przeszliśmy bo ósmego dnia odpłynelismy na południe. Tak czy siak – wracam na Grenlandie, tymrazem Wschodnią za rok.
Pozdrawiam Jan.
Najlepszego!
I oby duzo nowych wypraw.
Zazdroszczę, gratuluję,…gratuluję, zazdroszczę.
I just happen to land to this site and it is a good written read, a tad bit on the short end, but a fairly satisfactory one.
I definetly love the layout too, it is fairly very easy to navigate.
Pingback: Cześć, jak leci? Po staremu, pieczemy chleb. « Repozytorium Oldskulu
Czuję niedosyt bo zdjęć i opisów tak niewiele. Czekam z niecierpliwością na możliwość obejrzenia Waszych zdjęć, szczególnie tych z kajaka. Może to będzie np jakiś wiosenny plener?
Cieszę się Łukaszu, że wróciliście. Twoje pomysły na wyprawy fotograficzne przyprawiają mnie o kołatanie serca. Jak sobie pomyślę o wodzie co to w 5 min. robi z człowieka mrożonkę albo jak sobie wyobrażę ten widok z pionowej ścianki to normalnie ciary po plecach biegają:-)
Uściski i do zobaczenia
Ewo, dziękuję.
Opisów i zdjęć będzie więcej – obiecuję. Będzie pełna relacja i galeria. Pracujemy nad tym. Pozdrawiam,
Łukasz
„W fiordzie o zachodzie ” powala. Ależ światło! Ależ ten lód wygląda! Bajeczka!
Skrajnie ładnie tam mieliście. Czekam na relację i więcej zdjęć. ;)
Pięknie!!!