W ramach wsparcia udzielonego nam przez znanego producenta namiotów – firmę Marabut – na Grenlandii mieliśmy przyjemność korzystania z namiotu ekspedycyjnego Arco tej właśnie firmy. W kolorze żółtym :-).
Czym kierowaliśmy się przy wyborze namiotu? Nasz namiot marzeń powinien był spełniać następujące warunki:
– wysoka odporność na silny wiatr i deszcz;
– wysoka nieprzemakalność, zwłaszcza podłogi;
– trzy pałąki, które powinny zapewnić większą stabilność na wietrze;
– dwa odrębne wejścia;
– dla trzech osób, co miało zapewnić większy komfort spania i przebywania w namiocie oraz pozwolić na przechowywanie sprzętu w środku namiotu, a nie w przedsionkach;
– niewielka waga
– łatwość montażu i demontażu.
Muszę przyznać, że namiot Arco prawie spełnił powyższe wymagania. Warunki pogodowe na Grenlandii okazały się jednak nieco odmienne od pierwotnie przewidywanych, stąd też niniejsza recenzja nie jest pełna. Do tego mianowicie zabrakło nam dwóch typowych skrajnych doświadczeń każdego globtrotera: ulewnych deszczy oraz huraganowych wiatrów. Na szczęście – nasze i namiotu – nie dane nam było posmakować wiatru foehn, który występuje na południu Grenlandii, choć kilka razy chmury go zapowiadały. Podobno istnieje tylko kilka namiotów, które są w stanie oprzeć się tej nawałnicy. Kto wie, może następnym razem i my spróbujemy.
Do rzeczy jednak!
1/ Pojemność
Namiot jest przestronny i zapewnia dużo miejsca dla dwóch podróżników. Spokojnie mogliśmy w nim schować nasze rzeczy, rozłożyć maty i wygodnie spać nie wpadając jeden na drugiego w czasie snu. Długość też jest odpowiednia, a do niskich osób nie należymy. Dodatkowe duże przedsionki pozwalały na pozostawienie części bagażu (plecaki ze sprzętem) poza sypialnią bez obawy, że zmoknie. W namiocie można wygodnie siedzieć po turecku nie zahaczając głową o sufit. Ogólnie – bardzo pozytywna ocena pojemności i wygody.
2/ Wodoodporność
Tropik jest wykonany z poliester rip – stop PU UV. Odporność na wodę – 3000 mm. Przy tych niewielkich opadach, które dane nam było przeżyć na Grenlandii, nie mamy zastrzeżeń co do wodoodporności tropiku. Podobnie z podłogą – tutaj wodoodporność jest już wyższa bo 10000 mm. Też żadnych zastrzeżeń. Nigdy nic nie przeciekło.
3/ Wygoda rozkładania
Namiot ma trzy pałąki i jego rozłożenie oraz złożenie zajmuje trochę czasu. Pałąki wsuwa się w wąskie kieszenie – dla sprawnego przeprowadzenia tej operacji zalecane jest współdziałanie dwóch osób. W przeciwnym razie rozstawienie namiotu zajmuje o wiele więcej czasu. Obawiałem się czy powyższe kieszenie nie zostaną porwane przez bądź co bądź ostre końcówki pałąków, ale nic takiego się nie wydarzyło. A namiot składaliśmy i rozkładaliśmy bardzo często – w sumie kilkadziesiąt razy. Może jednak warto by było aby producent rozważył zaokrąglenie końcówek pałąków – zmniejszy to ryzyko podarcia kieszeni.
Poza powyższym, namiot rozkłada się bardzo wygodnie.
Mieliśmy natomiast duże problemy z właściwym naciągnięciem namiotu. Często jedna, a nawet dwie ściany tropiku przywierały do ścian sypialni i za nic w świecie nie mogliśmy uzyskać właściwego naciągu (wiatru nie było). Być może sprawę rozwiązałyby dodatkowe wszywki w niektórych miejscach tropiku, do których można byłoby podwiązać zewnętrze naciągi (które notabene są na wyposażeniu namiotu). Przy silniejszych opadach ta kwestia mogłaby sprawić wiele kłopotów.
4/ Użytkowanie
Dwa wejścia pozwalają na bardzo wygodne użytkowanie namiotu. To samo dotyczy dwukierunkowych zamków zarówno w sypialni, jak i w tropiku.
W sypialni każde wejście (całe) jest dodatkowe zabezpieczone siatką na zamku. W trakcie dnia, jak i gorących nocy pozwala to szczelnie zamknąć sypialnie (np. w ramach przegranej i tak walki z komarami i muszkami) i jednocześnie wentylować namiot.
W namiocie jest kilka kieszeni. Są one jednak położone bardzo blisko podłogi. Wolałbym, aby były trochę wyżej. Ponadto przydałoby się więcej różnych małych uchwytów zwisających z góry sypialni.
Podczas zimnych grenlandzkich nocy namiot się „pocił”, ale nie w takim stopniu, aby wszystko w środku było mokre.
Niestety żółty kolor sypialni jest bardzo podatny na zabrudzenia i nasz namiot jest naprawdę bardzo mocno umorusany od środka. O dziwo tropik pod tym kątem jest o niebo lepszy. No ale to taki urok koloru, który wybraliśmy.
Namiot ma także doskonałą akustykę :-). Okrzyki mieszkającego w górach ducha kobiety są w nim doskonale wzmacniane, co o oczywiście nie pozwala w spokoju zasnąć (szczegóły wkrótce w relacji :-).
Namiot pakuje się intuicyjnie i stosunkowo wygodnie. Jedynie waga namiotu – 3,8 kg mogłaby być niższa (piszę to z perspektywy dźwigania na plecach ponad 20 kg ekwipunku). Nie ma jednak nic za darmo. Za taką wagę otrzymujemy bardzo dobry, przestronny namiot, który dodatkowo bardzo ładnie komponuje się z okoliczną przyrodą i dodaje uroków zdjęciom :-). Bez dwóch zdań namiot ekspedycyjny Arco firmy Marabut spełnił pokładane w nim nadzieję.
Zdecydowanie polecam!
Łukasz Kuczkowski
P.S. Wszystkie zdjęcia powyżej zostały wykonane lustrzanką cyfrową Nikon D300s dzięki uprzejmości Nikon Polska.
Czołem Gladiatorze Północy, Grenlandia nie jest odkryta dla powszechnej exploracji – chwała Bogu ! W 2009, w lipcu przedreptaliśmy 300 km przez
Grenlandie – genialne miejsce na spokuj, ciszę, luz – wolność!
” Sponiewiranie ” przez wiatr, deszcz, słońce, przeprawy przez lodowate strumienie i ten wysysający i miażdżacy foehn… a przeciez nie jestesmy brudasami – codzienna kąpiel – tak! Wieczorna kąpiel w lodowatej wodzie uspasabiała do dalszych czynności – obóz, gotowanie.
Informacje zebrane przed wyjazdem potwierdziły się tak sobie. Nie dano nam wiary, że mozna było przejść z Kangerlussuaq do Sisimiut z 30 – 25 kg
plecakiem w siedem dni. Przeszliśmy bo ósmego dnia odpłynelismy na południe. Tak czy siak – wracam na Grenlandie, tymrazem Wschodnią za rok.
Pozdrawiam Jan.