Jak pisałem w poprzednim poście zawieszenie ubezpieczeń wypraw na Grenlandię przez PJ Hayman & Company Limited spowodowało, że stanęliśmy przed koniecznością znalezienia nowego ubezpieczyciela. Adam sprawdził Wartę i okazało się ostatecznie, że Warta oferuje całkiem ciekawe warunki ubezpieczenia. Mateusz Moskalik, stały mieszkaniec Spitsbergenu, potwierdził również, że Warta jako jedyny ubezpieczyciel w Polsce oferuje akceptowalne warunki ubezpieczenia na takie wyprawy.
Przeczytałem zatem OWU i po konsultacjach z agentem Warty wykupiłem polisę na naszą wyprawę.
Polisa Warty zapewnia m.in.:
a/ pokrycie kosztów leczenie szpitalnego i transportu do szpitala do kwoty 100.000 EURO na każde zdarzenie; ta ostatnia kwestia jest szczególnie ważna ze względu na to, iż transport na Grenlandii odbywa się w zasadzie helikopterem. Godzina lotu kosztuje 12-15.000 PLN. Łatwo zatem stwierdzić, jaki wpływ na zasobność portfela ma konieczność uiszczenia tych kosztów przez samego siebie.
b/ pokrycie kosztów ratownictwa (SAR) do kwoty 100.000 EURO na każde zdarzenie.
Powyższe kwoty ubezpieczenia były najwyższe w pakiecie Warty. Na wysokość składki wpływ miała również aktywność podejmowana przez nas podczas wyprawy, która jest zaliczana do sportów ekstremalnych. Ostatecznie składka wyniosła ok. 900 PLN. Dużo, ale bezpieczeństwo jest w sumie bezcenne, zwłaszcza jeżeli do najbliższego szpitala jest kilka tysięcy kilometrów.
Łukasz
czyli jednak wykupiliscie SAR :)
Jak tam pakowanie? Zwarci i gotowi do drogi?
A jakże :-). Jutro pakuję się po raz ostatni i już tak zostaje :-). Adam podobnie. Ciągle coś dorzucam i już się boję tej wagi :-).