W niedzielę po raz pierwszy mieliśmy „przyjemność” obcowania z kajakami. A w zasadzie z tą mniej przyjemną częścią – czyli wywrotkami. Do naszej kajakowej części wyprawy podchodzimy poważnie, postanowiliśmy się zatem nauczyć wywrotek i innych technik ratowniczych, z których – mam nadzieję – nie będziemy musieli korzystać.
Tak więc na basenie trenowaliśmy pod doświadczonym okiem instruktorów. Początki były naprawdę trudne. Nie zdawałem sobie sprawy, że postawienie kajaka po wywrotce jest aż takie trudne.
W końcu podszedłem do sprawy technicznie i pod wodą, wisząc do góry nogami w kajaku, rozrysowałem sobie na wodzie taką mapę działania. I wreszcie coś zaczęło wychodzić. Początkowo co prawda tak mocno wychodziłem z wywrotki, że od razu robiłem „bączka”, ale już po chwili było OK.
Adam dzielnie znosił niewygody krótkiego kajaka i za drugim podejście, podobnie jak w moim przypadku, zaczęło mu wychodzić.
Jeszcze jednak długa droga przed nami i sporo treningów.
Poniżej zdjęcia dokumentacyjne :-):
On Sunday, for the first time we took „pleasure” in kayak training. In particular with the less pleasant part – capsize (Eskimo roll). As we take seriously this part of the expedition, we have decided to learn different kayak rescue techniques, which – hopefully – we will not have to use.First training took place at the pool with the help of experienced instructors. The beginning was really difficult. I did not realize that making an Eskimo roll is so demanding.
Finally, I decided to use my technical skills. Being under water, hanging upside down in the kayak, I draw in my mind a map of actions which has to be made. I used that map and finally, I did my first Eskimo roll. At the beginning I put so much power that I capsizes immediately on the other side of the kayak, but after a while it was OK.
Adam bravely endured a too short kayak for his legs and at the second approach, as in my case, he made his first Eskimo roll.
Anyway, there is t still a long road ahead and a lot of training.
Below, some images from the training:
Kasiu, będziemy mieli na sobie najprawdopodobniej suche kombinezony. Tak więc zmoczenie nam nie grozi :-). Ale kontrolnie wywrócę się jak tylko wsiądę do kajaka – żeby właśnie poznać realia :-)
haha – niezle! ale czy potem w ciuchach grubych namakajacych i w wodzie o temperaturze okolo zera bedziecie tez sie cwiczyc? zeby poznac realia?